sobota, 31 lipca 2010

Mam mebelki mam :D

To znaczy prawie mam :) Upolowałam na Allegro w  atrakyjnej cenie, nie są może jakimś szczytem marzeń, ale z taką ceną istną głupotą by było nie skorzystać z okazji. Jutro mają do mnie przyjechać. Wysprzątalam garaż, bo trzeba będzie je chwilowo tam przechować zanim nie wyremontująemy lokaliku.
Zarzucę wam zdęcia, zapożyczone z Allegro - przynajmniej pokazują takie jakie są, bez czarowania.



W skład zestawu wchodzi 6 regałów po 120 szer/ 3 regały po 60 szer/ trzy lady: dwie lady oszklone/ jedna zamykana nie oszklona/ dwa regały narożne, jakaś półka wykańczjąca nie ma na zdjęciah, siatki, kosze, wieszaki.... Meble mają dwa latka, z czego rok leżały i się kurzyły, pani musiała zamknąć sklep z powodu choroby i teraz wyjeżdźa w inne rejony.
Mam nadzieję, że jutro do mnie dojadą :)
Tato z Mariuszem pojechali robić dach w lokaliku. I tak patrzę z drżeniem serca na pogodę. Zapowiadali słońce dziś i jutro a tu jakieś chmurzyska :/ Już nawet nie potrafią przepowiedziec pogody z dnia na dzień. Niech nie padaaaaa, bo byłoby bardzo niefajnie.
***
Przez ostatni tygdzień wakacjowała się u mnie Martucha z dzieciaczkami, także znowu praca poszła z lekka w odstawkę, ale przy czwórce dzieci stać nas jedynie było na wykończenie mojego stada gołębi.
Matko, wykończyło mnie to ptatwo ;) Taka monotonna robota zdecydowanie nie jest dla mnie, szyjąc Tildę czerpię z tego wielką przyjemność, komponowanie ubranek, włosów dodatków. Przy tym ptactwie nie czułam większych emocji chciałam mieć to zamówienie za sobą ;) Mam nadzieję, że Pan zamawiający szybko wywiąże się ze zobowiązań, ja swoje wykonałam ;) Pozdrawiam oczywiście.
A oto ptactwo jeszcze oczekujące na umieszczenie na patyczkacch.

Zaraz po wyjeździe Martusi wzięłam się za zaległe zamówienia i uszyłam Śpioszkę z serii "lawendziaków".
Taka mi wyszła:



Tak, od jutra narabiam zaległości "szyciowe". Doszłam do wniosku, że lato nie sprzyja szyciu, ciężko się zmobilizować, wplata się masę innych zajęć.
***
Dziękuję Wam bardzo, że się interesujecie, piszecie, komentujecie, wspieracie mnie :) Wcale się nie łudzę, że będzie łatwo i sielsko, ale dzięki Wam to wszystko wydaje się barwniejsze i łatwiejsze do poukładania.
Nie odmawiacie współpracy, same chętnie piszecie za co gorąco Wam dziękuję. Wciąż jestem otwarta na wszelkie Wasze propozycje, pomysły, sugestje.  Mocniutkoooo Wam za to dziękuję!!! Słowami tego w pełni nie wyrażę, ale mam naddzieję, że będzie niejedna okazja aby wyrazić swoją wdzięczność :)
Miłego dnia!!!.... bez deszczu!!! ;) :D

czwartek, 22 lipca 2010

To co u mnie... i pozdrowienia dla Was :)

Witajcie dziewczyny,
wpadłam na chwileczkę, po krótce zdać relację co u mnie. Siedze od niedzieli z dziećmi u rodziców bo latam po urzędach - staram się o dofinansowanie z UP, więc musiałam się zarejestrować w bezrobach, wnioski powypełniać, biznes plany potworzyć i dziś  ostatecznie /mam nadzieje/ tego dokonałam. Pan urzędnik oczywiście przyjął mnie sceptycznie zakładając, że zanim papiery przyjmą to najcześciej ludzie starający się o dofinansowanie musza go odwiedzić około pięc razy bo zawsze coś namieszają. Ja mu na to że nie ma czasu na wędrówki i z natury jak coś robie staram się to robić dobrze ;-b Szuuukał, szukał i nie wyszukał ;) Góra pewnie coś wyszuka - ale oby nie.
Dlatego moje kochane teraz zbiorowo trzymamy kciuuuuuuuki za pozytywny obrót sprawy bo te pieniążki co oczywiste bardzo wiele by mi ułatwiły.
         Moje szycie przez ostatnie dni z przyczyn oczywistych poszło w odstawkę, choć ambitnie wzięłam do babci moje gołąbki, które spędzają mi sen z powiek. Musze uszyć do Krakowa 50 mam dopiero 25 + 10 do wyszycia...także jeszcze troszke przede mną. Do tego doszło pare śpioszków....musze dobę przedłużyć. Tutaj nie było szans nic robić. Bo jak nie urzędy, to papiery, zaległości towarzyskie też no i oczywiście dzieci. Widze jednak, że sporo z Was się urlopuje, na blogach nie ma zbyt dużego ożywienia więc i  mnie troszkę raźniej, że w sumie nie mam się czym pochwalić  ;)
        Wracając do działalnośći - lokal pomału się reanimuje, jak to zwykle bywa okazało się więcej do zrobienia niż się wstępnie wydawało. Mąż walczy z instalacjami bo wołały o pomstę do nieba. Materiały na wymianę dachu jakieś tam mamy...coś się dzieje.
Ogranicza mnie w działaniach na tą chwilę czas na decyzję z UP - bo nie moge podjąć żadnych kroków, gdybym zarejestrowała teraz działalnośc pożegnałabym się z ewentualną kaską. Więc trwam - przepisowo mają 30 dni na podjęcie decyzji, choć juz mnie oświecili że teraz czas urlopowy i może się przedłużyć.  Nie mam tam niestety znajomych ;) Bardzo by mnie ucieszyła szybsza decyzja - jakakolwiek by nie była bo wiedziałabym juz na czym stoję i co dalej. Ale nic to trwamy, co ma wisieć...
Pewnie mój planowy termin otwarcia sklepu 1 września odejdzie w zapomnienie... Ale 1 października juz na pewno musi być ostatecznym :)
Nio to w telegraficznym skrócie tyle u mnie.
Poodwiedzałam stare kąty, moje małe "wieśniaczki" mega zafascynowane miastem, autobusami, jazdą windą - także tez miały frajdę, zawsze to coś nowego :) Niestety nie wzięłam aparatu i bardzo nad tym ubolewam. Zrelacjownowałabym wam miejsce mojego dzieciństwa.
Ciekawe czy ktoś przeczyta bezzdjęciowy post? :D Naaaa peeeewno ;) Przecież jak nie Wy to kto :)
Witam cieplutko wszystkie nowo obserwujące mnie osoby. Obiecuję w wolnej chwily wpaść z rewizytą - bardzo cieszy mnie Wasza obecność.
Uściski, buziaki i pozdrowienia dla wszystkich!

środa, 14 lipca 2010

CANDY w Kolorowym Zaciszu :)

Z okazji 100-go oberwatora obiecałam Candy :) Bez Was nie byłoby tego bloga, bo to Wy i Wasza obecność uskrzydlacie mnie i motywujecie do pracy. Na tą okazję uszyłam wczoraj Śpioszkę bo to chyba taki już mój znak rozpoznawczy :) A poniewaz jestem z niej bardzo zadowolona będę szczęśliwa jak powędruje do jednej z Was :)
Także pierwsza wylosowana osoba otrzymuje Śpioszkę, a druga książkę pt. "Życzenia nitką haftowane". Książeczka bogata jest w zdjęcia i bardzo fajne pomysły - myślę że może zainspirowac do utworzenia naprawdę fajnych prac :)
Zasady candy wszystkim są dobrze znane (komentarz pod postem i olinkowane zdjęcie u siebie na blogu), mam nadzieję że podobnie jak przy poprzednim moim candy pozwoli mi ono odwiedzić i poznać wiele nowych, wspaniałych osób i blogów :)
Losowanie odbędzie się 18.08 - w dniu urodzinek mojego męża ;-)
Ale do rzeczy - oto prezent:

Mam nadzieję, że podbije Wasze serduszka :)
Zapraszam do zabawy! :)
***
Tak na marginesie chciałabym się pochwalić pewnym przemiłym zdarzeniem. Przedwczoraj miałam przyjemność przełożyc naszą wirtualną znajomośc z Annaszką na realną :) Ponieważ mieszkamy calkiem bliziutko siebie wpadła na kawkę. Ależ było faaaaaantastycznie! :) Była też Gosia z "Leniuchowa...".
Pośmiałyśmy się na całego, wszystkie nadajemy na podobnych falach więc jestem przekonana, że ta znajomość będzie trwała i wyjątkowa :) Tak, to był fantastyczny dzień! - szybciutko trzeba zrobic powtórkę.
Wrzuciłabym Wam zdjęcie Anii ale niestety nie dostałam pozwolenia ;-b
***
Przez najblizszy tydzień dam Wam chyba odpocząć od swoich postów bo dostałam z Krakowa fajne, doć duże  zamówienie, prace dotarły i spotkaly się z miłym uznaniem co oczywiście bardzo mnie cieszy :)
Dlatego kochne dziewczyny pozdrawiam Was ciepluteńko i życzę samych uśmiechniętych dni!
Do szybkiego przeczytania :****

niedziela, 11 lipca 2010

Szczęścia moje :)

Witam dziewczyny, dziś w ramach odskoczni - sesja moich cudownych Serduszek :) 09.07 mój synus skończył całe trzy latka - baaaaardo szybko ten czas leci. Urodzinowe przyjątko rodzinne miało miejsce wczoraj. Zanim zjechali sie wszyscy goście porobiłam moim dzieciaczkom troszkę zdjęć. W trakcie córcia spytała: "mamusia a wrzucisz nas na bloga?" - oczywiście, że wrzucę. A więc czynię to zgodnie z obietnicą ;)

A tu już solenizant  i  jego torcik :)
***
Wczoraj było rodzinnie. A dziś byłam od rana troszkę powalczyć w moim "sklepiku". Wykręcaliśmy z M. niepotrzebne prowizorki. Bez urazy ale ktos tam drastyczną manianę odstawił, pracy będziemy mieli znacznie więcej przy remoncie niz przypuszczaliśmy. Instalacja wzywa o pomstę do nieba, kable walaja się na wierzchu, nie wiem kto im to odbierał, ale wygląda horrorowato.
Także podzszykowaliśmy wszystko pod remont.
Tato obiecał mi załatwić dwóch ludzi co przez weekend zrobią najgorszą robotę / dach do całkowitego remontu, sufit, chcemy też jedną ścianke przesunąć/. Resztą "kosmetyczną" zajmiemy się juz sami.
Postaram się na dniach zrobić zdjęcia, choć naprawde nie ma czego oglądać :/ ;)
Także jak widzicie zdecydowałam się. Jakoś coraz mniej się obawiam /pomijając kwestie inwestycyjne, które najbardziej mi spędzają sen z powiek/.
Przejrzałam hurtownie z "chińszczyzną". Jestem dobrej myśli.
Niestety porównując ceny wiem juz dlaczego  rękodzieło docenia mniejsza część społeczenstwa.
Wierzę jednak, że gdy bedą mieli do wyboru - zobaczą  drastyczna różnicę i docenią :)
DZIĘKUJĘ Wam za tak cudowną reakcję, za wszystkie maile. Jak tylko ogarnę się z kwestiami formalno - technicznymi po kolei będę się z Wami kontaktować i ustalać szczegóły. Baaaardzo Wam dziękuje!!!
Szyć oczywiście tez szyję, bo każdy grosz teraz potrzebny ;)
To dwa moje nowe Śpiochy - po jednym zdjęciu żeby się nie rozdrabniać :)
Aaaaa pokażę Wam jeszcze jakie fantastyczne "trepcioki" znalazłam na sklepiku, kóre mieli zamiar wyrzucić. Fantastycznie można je odnowić, są z grubego drewna...mam nadzieję, że znajdę na nie czas bo efekt może być fenomenalny
Są dość duże, świetnie będą się nadawały na doniczki lub...nie wiem co ;)
Może któraś z Was chce się z nimi pobawić i odesłać mi już gotowe :D :)))
***
Teraz z innej mańki bo tyle razy miałam pytać i zapominam. Jesli któraś z Was ma córcię w wieku ok.2,5 - 3 latka. To niech napisze do mnie na maila. Mam troszkę ubranek po Alicji, które jeszcze mi zostały zbierane to tu i tam i nie wydane. Nie sa to nówki, ale do przedszkola czy na podwórko myślę że oki. Największe rozmiary ok 98. Prześlę pierwszej osóbce, która się zdeklaruje :)
***
Wystarczy chyba na dzisiaj :) Pozdrawiam Was niedzielnie i życzę miłego powiewu wiaterku w upalny dzień ;) Dziękuję, że jesteście.

czwartek, 8 lipca 2010

Mam taki plan...

Obiecałam dziś Wam odpoczynek od moich Aniołków...nie do końca dotrzymam słowa, ale zacznę i skoncentruję się dziś na czymś zupełnie innym. Opowiem Wam o czymś co siedzi w mojej głowie od paru dni, podnosi adrenalinkę i nakręca do działania. Ostrzegam - trochę się rozwinę ;)
Mam taki plan...
No ale może od początku.
Z moim kochanym mężem stanowimy niesamowity duet. Jesteśmy mistrzami w podejmowaniu szybkich, zwariowanych decyzji bez względu na konsekwencje ;) Coś się nam spodoba, zaświta w głowie...rach ciach temat załatwiony, resztą martwimy się później. Tak było z kupnem domu na wsi, całkowitą zmianą naszego życia. Tak było z naszą znajomością...wszystko rozwijało się w błyskawicznym, zaskakującym tempie... Jak czas pokazuje, wszystkie nasze decyzje okazały się trafne i uzupełniają naszą szcześliwą mozajkę rodzinną :) Przedwczoraj wpadliśmy na nowy "genialny plan". Wpadło nam w ręce przypadkiem ogłoszenie - szukaliśmy działek nad naszym zalewem, ktos żle sformułował ogłoszenie i domek kempingowy nad zalewem okazał się domkiem na działalnośc gospodarczą w "centrum" naszej gminy.
Nasza gmina to ok. 3800 mieszkańców...dwa lumpeksy, dwa spożywcze, komis meblowy i jeden z chemiczno-odzieżowy, kwiaciarnia, poczta, budynek gminy - kooooniec :)
Po co Wam to piszę? Po to, żebyście przekonały mnie, że to co mam zamiar zrobić to istne szaleństwo.
A mianowicie mam zamiar w tym "mega rozwojowym centrum" otworzyc sobie sklepik z rękodziełem i masą innych drobiazgów, gdyż wczoraj kupiliśmy sobie wyżej wspomniany lokal :D
Tak, tak wiem nie jestemy do końca normalni ;)
Ehhhhhhhhhh i co Wy na to? Plan jest taki - odchodzi mi czynsz /poza lekkim kredytem, za który kupilimy lokalik, ale który jak mniemam szybko spłacimy/, szyć coś tam szyję, zamówienia mam, na jesień jeszcze więcej więc załóżmy, że coś tam sprzedam tak czy siak i na zus zarobię.
Panie w Gminie były dziś kompletnie demotywujące...."kolejny sklepik"...."fryzjer by się przydał..." masakra... no ale przemilczę to. Mimo wszytko wierzę w ludzi, poprostu nie można nie doceniać rękodzieła i przejśc obok niego obojetnie :) Wierzę, że to bedzie wyjątkowe miejsce i każdy coś tam dla siebie znajdzie.
Oczywiście uzupełnie asortyment w masę różnych drobiazgów i przydasiów.
No nie będę ściemniać trochę się boję. Boję się mentalności ludzi, tego, że nie docenią, zignorują...ale spróbowac chyba warto. Ponadto zawsze zostaje mi internet, może jakąś stronkę się założy...
Dzieci od września idą do przedszkola, trzeba czegoś spróbować. Nie mogę iśc do pracy na etat pomimo wszystkiech lat spędzanych w szkołach i trzech liter przed nazwiskiem, bo wszędzie mamy daleko- nie ogarniemy wszystkiego. Nie mam tu nikogo kto by mi pomógł, odebrał dzieciaczki w razie potrzeby, przypilnował /do opiekunek nie jestem przekonana/...także jestesmy zdani na siebie, więc indywidualna działalność gdy za rogiem jest przedszkole kusi mnie niesamowicie.
Chcę zrobic sobie na zapleczu lokalu pracownię. Na zawrotny ruch nie mam co liczyć więc w międzyczasie będę sobie szyła, myślę że tam na luzie więcej uda mi się podziałać niż w domu między zabawianiem dziećmi, gotowaniem i sprzataniem...
Bardzo jestem ciekawa co o tym sądzicie...ale tak szczerze, bez wkręcania.... Jeszcze działalności nie zalożyłam więc odwrót jest. Lokal mozna potraktowac jak kapitał :)
Na tym się jednak nie kończy moja odezwa do Was moje Kochane :) Teraz uśmiecham się do Was najśliczniej jak potrafię bo będę Was chciała prosić o pomoc. Bo tak naprawdę marzy mi się aby mieć w tym sklepiku cząteczkę każdej z Was ;) Najprościej ujmując, byłabym szczęsliwa gdybycie chciały spróbować i zaryzykowac razem ze mną, żeby to było nasze wspólne "Kolorowe Zacisze" ;) Chodzi mi o to czy któraś z Was byłaby gotowa podpisać ze mną umowy o dzieło na wykonywane przez siebie prace. Niestety na początek wyłącznie komis wchodzi w grę.
Wszellkie zgłoszenia prosze kierowac na maila ;) :DDD Sama równiez na pewno sie odezwę ;)
Taaaak, tak to wygląda mniej więcej...
Chcecie zobaczyć nasz lokalik? ;) Proszę:

Wewnątrz był dotychczas mały fryzjer...


Na dniach wrzucę Wam więcej szczegółowych zdjęć jak tylko wywiozą resztę swoich rzeczy poprzedni właściciele.
Jesli się zdecyduję resztę wakacji spęzam na remontowaniu lokalu :)
Wdzięczna będę Wam za wszystkie sugestie, rady, myśli...
To chyba najważniejsze co chciałam Wam napisać :)
Przyznam szczerze, że gdyby ktoś pare lat temu powiedział mi, że czymś takim będę się zajmowała to nie uwierzyłabym. Bylam przekonana, że moje przeznaczenie to - praca w banku lub innej instytucji finansowej ;) A tu taki numer, siedzę sobie i szyję...Aniołki ;) :) Życie lubi zaskakiwać :)

***
Na koniec tak tylko na szybciutko zdjecia Aniołków dla Pani Aleksandry - parka do sypialni :) Dzis się narodziły:) Mam nadzieję, że nie rozczarują :)



Pozdrawiam Was moje drogie i z niecierplwością czekam na Wasze komentarze :)
Dobrej nocy :)

środa, 7 lipca 2010

Łazienkowy duet :)

Dziś na szybciutko wrzucm wspomniane wczoraj przeze mnie Anielinki łazienkowe i jedną "pozałazienkową" ;) która powstała w dniu dzisiejszym i zamyka moją "krakowską dziesiątkę" :) Nie będe jednak się nudziła bo przemiłe Panie, które odwiedzają mój blog zamówiły kilka śpiochów :) Z góry bardzo im dziękuję :) To takie przyjemne gdy przy porannej kawce, czeka na nas miły mail z zamówieniem - od razu dzień weselej się zaczyna ;) Także piszcie dziewczyny śmiało ;-b
A oto focie Aniołków:

Wszystkie Anielinki są dość wysokie bo mierzą sobie prawie 50 cm wzrostu :)
Mam taką cichutką nadzieję, że jeszcze nie zanudzają Was moje posty i prace, bo są dość monotematyczne ;)
Obiecuję Wam, że kolejny post Was zakoczy ;)
Tymczasem dziękuję Wam serdecznie za Wszyskie miłe słowa, które zostawiacie.
Ulciu bardzo mi się podobało to co napisałaś, dokładnie tak odbieram te swoje Aniołki, każdy jest oddzielną historią, każdy ma swój niepowtarzalny charakterek i to właśnie sprawia, że przygoda z szyciem jest tak facynująca :)
Jolu zolu chciałaś szablonik - proszę bardzo :)
ubranko pozostaje kwestią Twojej wyobrani - w "projektowaniu" i kombinowaniu największa frajda :)
Trzymam kciuki i wyczekuję Twojej Anielinki ;)

Przytulam Was wszystkie kochane dziewczyny  i każdą z osobna :)

wtorek, 6 lipca 2010

Dziękuję... :)

Spotkało mnie dziś coś miłego, coś co sprawia, że nie potrafię przestać się uśmiechać :) Jestem wzruszona i najzwyczajniej w świecie - szczęśliwa. Odebrałam dziś przesyłkę, zdziwiona troszkę bo nic nie zamawiałam, pierwsza myśl, że Marta znów coś namieszała w Allegro bo czasem jej zakupy przychodzą do mnie ;) Ale jednak nie... Nazwisko z koperty też średnio mi się kojarzyło, gdzieś dzwonilo ale nie specjalnie - w środku był - prezent, prezent  dla mnie :) Przecudny! Od wspaniałej, wyjatkowej osoby, która kupiła moją Śpioszkę "perełkę". W życiu się nie spodziewałam czegoś takiego, bo w sumie nie miałyśmy okazji ani się poznać..., ot sprzeaż - zakup, miła wymiana maili i cisza. A tu taka niespodzianka! Bożenko jesteś wyjątkową osobą - już Ci to napisałam i będe powtarzać wszem i wobec :) Bardzo żałuję że nie masz bloga bo masz niesamowity talent. Tak jak napisałam w mailu twój wieszaczek uzmysłowił mi jakie moje decu jest słabe ;)))
Do prezentu dołączony był liścik z ogromem cieplych słów i pochwał...normalnie uroslam ;) Takie chwile uskrzydlają, i utwierdzają w przekonaniu, że to co robimy ma sens :) DZIĘKUJĘ Ci raz jeszcze - baaaardzo mocno i z całego serducha :)
Ha, tym sposobem mam swój prywatnościowy - cudny wieszaczek :)
***
A teraz troszkę moich anielinek, żebyście o mnie nie zapomniały ;) Wiem, że jestem monotematyczna ale wokół tego kreci się teraz mój świat :)

Coś dla wielbicieli beżyków i ciepłych, stonowanych kolorków - czyli mnie ;)
A ta  z kolei bardziej słodka....
Mam jeszcze dwie łazienkowe anielinki ale nie zdążyłam ich obfocić, poza tym pogoda nie sprzyjała, także pozostaną na następny raz :)
Jutro uszyję jeszcze jedną i tym sposobem zamknę moją "złota dziessiątke" która powędruję do Krakowa :)
Mam nadzieję, że się spodobają i trafią do czyichś serc.
***
Wspominalam Wam juz że jestem zakochana w bizuterii Marzenki "Biżuteria hand made". Na codzień raczej nie chodze jakoś specjalnie obwieszona ale gdy widze cuda jakie ona tworzy to poprostu nie porafię sobie odmówić - na żywo sa jeszcze piękniejsze. A co tam pochwalę sie jakie sobie kupiłam :)
Zdjęcia zapożyczone z blogu Marzeny. Do Fioletowych mam jeszcze kolczyczki :)
Polecam Wam wszystkim - są naprawdę piękne!:)
***
Tyle u mnie :) To znaczy dzieje się coś jeszcze, przede mną kilka zmian....nowości... ale o tym narazie szaaaa ;) Obiecuję, że wszystkim się Wam pochwalę jak juz podejmę ostateczne decyzje :)
Dziękuję Wam, że jesteście, że zaglądacie, dziękuję za wszystkie ciepłe słowa :)
Jak post podziękowalny to od początku do końca ;)
Buziaczki posyłam i do zobaczenia wkrótce.

piątek, 2 lipca 2010

Twórczy wypoczynek

Informuję, iż wypoczywam twórczo :) To wszystko dzięki mojej kochanej mamie, która niestety już jutro mnie opuści :(((( ...dzięki niej mogę miło spędzać czas - czyt. szyć do woli. Dzieciaczki nie wchodzą mi na głowę /bo siedzą na babcinej ;) / Także dzięki tak sprzyjającym okolicznościom natury powstały dwa kolejne Aniołki. Od przyszłego tygodnia niestety nie będzie już tak sielsko.
Wrzucam focie i uciekam, bo cosik padniętam :)
Buziaki posyłam na dobranoc i przedstawiam moją cudną , bordową lilię ogrodową ;)

Do zobaczenia szybciusiego :) :*