Witam Was ciepło i słonecznie w ten uroczy dzień lata, jakże do lata (w końcu) podobny :)
Pozwólcie, że wypiję z Wami ogródkową kawkę i przy okazji zaserwuję kolorową porcję moich prac.
Prac które powstały, można powiedzieć z przypadku i potrzeby chwili. Pomimo, iż grafik zamówień nie jest pusty musiałam uszyć coś na szybko, bo... zadzwoniła do mnie Pani z informacją, że przyjedzie do mnie fotoreporter i zrobi zdjęcie mnie oraz moim pracom . No wszystko świetnie - tylko ciekawe skąd je miałabym wzić skoro szyję i wysyłam wszystko na bieżąco... Powiem Wam, że dla mnie ta cała sytuacja z artykułem, sesją to zupełna abstrakcja, w życiu się nie spodziewałam, że to moje szycie z przypadku przybierze taki obrót. No ale nie da się ukryć że jest ciekawie i zabawnie :))
No wiec mając jeden dzień machnęłam na szybko śpioszka, króliczka, małego króliczka /bo ciałko gdzieś mi krążyło wolne/ no i miałam już prawie na ukończeniu laleczkę na zamówienie miłej Pani Marii. Także dobrze, że było "cokolwiek". Byłam święcie przekonana, że przemiły Pan fotoreporter przyjedzie zrobi mi zdjęcie "legitymacyjne" do wklejenia obok artykułu, pstryknie kilka moim tildziakom i dziękujemy - było miło :)
A tu totalne zakoczenie...zdjęcia przy maszynie /pracowni sie nie dorobiłam więc otoczenie pozostawia wiele do życzenia/... i inne dziwne ujęcia, na wspomnienie których dostaję lekkiego ataku śmiechu :)))
Także Kochani ...strach się bać :) Mam cichutką nadzieję, że zobaczę zdjęcia przed opublikowaniem... i jeśli już trafi Wam do rąk ten artykuł to błagam o wyrozumiałość i potraktowanie go i mnie z przymróżeniem oka :)
Można powiedzieć że prezentowane dziś prace są wyjątkowe, bo mają za sobą /a właściwie przed sobą/ "karierę" w prasie ;-b :)))
Na początek laleczka dla wnusi Pani Marii - Poleńki
Następnie mój ulubieniec - śpioszek z cudownej tkaninki, którą dostałam od Pani Eli, gdy ją zobaczyłam - od razu widziałam oczami wyobraźni tego Aniołka :)
To jedyny egzemplarz, na drugiego już tkaninki nie wystarczy - jeśli ktoś ma ochotę na tego Aniołka zaprazam na maila :)
Następnie królisia :)
W sweterku i czapeczce - którą można zdjąć. Na tą chwilę jeszcze do kupienia :)
I na koniec malutki króliczek :) Który także chętnie by się do kogoś przytulił ;)
No i chyba już wszyscy. Nadmienie jeszcze, że w sławetnej sesji uczestniczył również tak ciepło przez Was przyjęty Plastuś ;)
Na koniec aby nie być gołosłowną, jedno ujęcie z mojej sesji zrobione potajemnie przez mojego męża ;)))
Próbowaliśmy kilku ujęć na dworze. Przemilczę fakt, że słońce świeciło mi prosto w oczy, i praktycznie nic nie widziałam ;)
Tyle ciekawostek u mnie.
Na grillu dochodzi kiełbaska i kaszaneczka, jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam :)
Martwią mnie tylko zakradające się chmurzyska, mam nadzieję, że nie zepsują tego pięknego słonecznego dnia.
Nie mniej jednak ja uśmiecham się do Was słonecznie i niezmiennie dzięuję za obecnoć, za komentarze - uszczęśliwiające i uskrzydlające ;)
Za parę dni znów się odezwę bo kilka osób czeka na swoje Aniołki /Deilephio - pamiętam :)/, o mikołajach i mikołajowych nie wspomnę ;)
Przytulam, pozdrawiam, buziole posyłam :) :****